Tak, powszechny to mit. I nie, nie mam zamiaru poruszać tutaj tematu relacji damsko-męskich, tylko gatunku pewnego sympatycznego zwierzątka. Sarna - to nie "żona" jelenia. Do napisania tego tekstu skłonił mnie artykuł z kwartalnika Echa Leśne. Sama nie przywiązywałam do tego problemu uwagi, jakoś nigdy nie myślałam o tym w ten sposób.
To może garść faktów. Gdy zobaczycie na polu lub w lesie jeleniowatego około 75 cm w kłębie - to sarna. Sarna-dziewczyna to koza, a sarna-chłopak - kozioł. Nie, nie jeleń :)
Jelenie osiągają nawet 140 cm w kłębie i w porównaniu z sarną wyglądają dość masywnie. Jeleń-chłopak to byk, a jego "żona" to łania. Jelenie mają znacznie większe poroże(czyli wieniec, wys. 80-100 cm), u sany występują parostki(25-30 cm).
Jeżeli spotkacie w lesie sarnę, a raczej kiedy spotkacie w lesie sarnę, nie płoszcie zwierzęcia. Zwłaszcza zimą, ponieważ bardzo szybko tracą ciepło pocąc się intensywnie i może to doprowadzić nawet do ich śmierci. Dlatego lepiej nie wchodzić im w drogę o tej porze roku.
Stojąc nieruchomo możemy być dla nich niezauważalni, jednak zdradzi nas nasz zapach. Zwłaszcza, gdy kierunek wiatru nie sprzyja obserwacjom.
Zimą sceneria wygląda przygnębiająco... |
... ale zawsze jest pora na drzemkę. |
Moja historia:
Pewnego pięknego majowego poranka wybrałam się na spacer w ulubione podmokłe okolice. Miałam nadzieję na jakieś ciekawe ujęcia wody przeciekającej przez tamy (bobrzej działalności). Idę wzdłuż wąskiej rzeczki i co widzę? Niewielkie stworzonko, które nieporadnie stara się wstać. Było piękne, a ja zafascynowana i zarazem przerażona, że zwierzak został sam postanowiłam zdobyć więcej informacji. Okazało się, że młode zostało chwilowo pozostawione bez opieki, aby matka mogła żerować i odzyskać siły po porodzie. Porobiłam kilka zdjęć i poszłam do domu.
Trzy godziny później wróciłam i już z daleka widziałam matkę troskliwie opiekującą się młodym. Pamiętajcie: nigdy nie dotykajcie młodych, bo pozostawiony na nich nasz zapach może skłonić matkę do porzucenia go.
A oto zdjęcie z tamtej wyprawy, które do dziś mnie rozczula:
Kolejny wpis: rudy kradnie!