Dlaczego zajmuję się pszczołami? Ponieważ na podwórku kilkanaście metrów od domu posiadam ul z tymi wyjątkowymi stworzeniami. W pełni zarejestrowana i legalna pasieka :)
Zacznijmy jednak od początku. Jak dowiadujemy się już w podstawówce, pszczoły odpowiadają za zapylanie większości roślin, z których produkowane jest pożywienie. To one pracując na sukces swojej "rodziny" przenoszą pyłek z kwiatka na kwiatek zbierając pyłek i nektar. To z nich powstają inne produkty - mleczko pszczele i miód. Proces karmienia larw determinuje ich przyszłość ale to inna historia.
Ciekawych historii dookoła pszczół narosło mnóstwo. Ktoś może powiedzieć: co w nich ciekawego, przecież tylko latają? No cóż, ten, kto nie doświadczył obcowania z tymi organizmami rzeczywiście nie dostrzeże ich wyjątkowego uroku. Zapraszam więc do mojego świata pszczelich opowieści!
Historia pewnej pszczoły
Wrzesień roku poprzedniego, jak wiele innych popołudni tamte także spędzałam siedząc po lewej stronie ula obserwując wylotek (lądowisko przed wejściem do ula) pełen zapracowanych pszczół. Kilka krzątało się przy wyjściu w gotowości oczekując potencjalnych intruzów. Kilkanaście kolejnych wylatywało i wlatywało do ula. Szczególnie te drugie przykuwały uwagę poprzez pomarańczowe, żółte i czerwone kropki przyczepione do ich odnóży. Pyłek. Pszczoły ciężko "dysząc", czasem spadając ze zmęczenia, powoli człapały się do ula.Jedna z kilku pszczół, nazwijmy ją Hania, łaziło bez ładu i składu od jednego końca wylotka do drugiego. Hania była pszczołą o łagodnym usposobieniu, nie przeszkadzało jej gdy próbowałam delikatnie ją dotknąć lub pomóc usunąć patyczek, który częściowo zagradzał wejście do jej domu.
Widząc jak ciężko pracuje postanowiłam przynieść jej odrobinę ulgi podając kroplę wody wymieszaną z cukrem. Początkowo nie zwracała na to żadnej uwag, jakby nieufnie podchodząc do olbrzymiego stworzenia podającego porcję kalorycznego posiłku. Po kilku minutach Hania podeszła bliżej i łapczywie spijała słodki płyn z palca. Później wróciła do ula podkarmić swoje zmęczone siostry i chwilę później znów była przy słodkim poidełku.
Za trzecim podejściem Hania zaabsorbowana pozyskaniem smakołyków dla współtowarzyszek, nie dostrzegła zbliżającego się niebezpieczeństwa. Osa, olbrzymia i łakoma osa usiadła na wylotku próbując dostać się do ula. Hania przez dłuższą chwilę nie dostrzegała zagrożenia popijając wodę z cukrem. Inne strażniczki w mgnieniu oka poinformowały kolejne pszczoły i po kilku, kilkunastu sekundach przepędziły intruza. Hania odwróciła się na chwilę, lecz gdy spojrzała na wylotku znów panował spokój. Spiła resztki wody i zniknęła u wejścia do domu. Już nie wróciła.
Nieważne komu pomagasz, bo pomagając innym, pomagamy sobie nawzajem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz