środa, 27 kwietnia 2016

Wspomnienie zalanego domu



Kilkanaście lat temu region, który zamieszkuję, nawiedziło widmo zatopienia. Pamiętam, jak będąc jeszcze dzieckiem rodzice w środku nocy zapakowali mnie do jednego samochodu, a rodzeństwo do drugiego. Pamiętam też, jak sąsiedzi krzyczeli, że to dziś w nocy fala powodziowa w swej kulminacyjnej fazie dotrze do mojego domu. Miałam niecałe dziesięć lat i w jakiś sposób fascynowała mnie ta sytuacja. Owszem, byłam przerażona, jak każdy. Byłam też podekscytowana, że coś takiego dzieje się właśnie tu, gdzie mieszkam, gdzie się bawię i uczę. Nam się udało, moja miejscowość ocalała. Dzięki pracy wielu ludzi na wałach udało się zatrzymać rzekę.

Teraz jestem znacznie starsza i część z tego strachu pozostała. Niestety kilka lat temu powróciło to, co wtedy było dla mnie ciekawym zjawiskiem. Jako dorosła osoba pojęłam, że woda niszczy wszystko, bez wyjątku. I tym razem nam się udało. Wyciągnięto wnioski, wał odbudowano i wzmocniono.

Nie wszyscy mają tyle szczęścia. We wszystkich mediach mówiono i pisano o zatopionych miejscowościach. Widząc zdjęcia i filmy zaczynasz rozumieć, że to nie jest zabawa.

Dziś informacje o potencjalnym zagrożeniu rozprzestrzeniają się błyskawicznie. Dlatego każdy, bez wyjątku powinien od czasu do czasu posłuchać informacji z regionu. Jeżeli nie masz na to ochoty, sprawdź mapę zagrożenia powodziowego. Znajdziesz ją na stronach ISOK.

Nie lekceważ zagrożenia, bo być może kiedyś zdarzy się, że z powodu braku informacji Twoje dzieci, tak jak ja kiedyś, będą w środku nocy wywożone z domu. Nie zrozumieją tego od razu, nie docenią powagi sytuacji. Po wielu latach z poczuciem wstydu wspomną, że dla nich była to jedynie dobra zabawa.

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Kiedy możesz spalić pół lasu...


Chodzisz do lasu? To świetnie!
Masz zamiar, ale wciąż brakuje Ci czasu? Może go znajdziesz.
Nie czujesz się tam dobrze i dlatego wybierasz miejski klimat? Ok :)

W każdym z powyższych przypadków, gdyby jednak naszła Cię ochota na spacer, powinieneś orientować się co, gdzie i jak. Bo las to nie tylko wysokie drzewa, zapach igliwia i szum gałęzi wiele metrów nad ziemią. Czyhają tam zagrożenia, niestety często prowokowane przez... ludzi. Dlatego postaram się przekonać Cię, że wycieczka w las to  dobra zabawa ale i odpowiedzialność "za to, co oswoisz".

Zagrożenie pożarowe

Upalne letnie dni raczej zniechęcają do wyjścia do lasu. Może to i lepiej? Ponieważ właśnie w tym okresie najłatwiej zaprószyć ogień (mniej lub bardziej świadomie). Nie wiesz, czy konkretnego dnia wolno wejść do lasu? Zajrzyj tutaj, na stronę Lasów Państwowych, gdzie na bieżąco na czytelnej mapie dowiesz się, gdzie obowiązuje Zakaz wstępu do lasu.
Wygląda ona tak:


Na tej konkretnej mapie dowiesz się także dlaczego wejście do lasu w Twojej okolicy jest w tej chwili niemożliwe.

Kolejny zbiór informacji znajdziesz na mapie Zagrożenia pożarowego. Czterostopniowa skala obejmuje:
- duże,
- średnie,
- małe,
- brak zagrożenia.





Na stronie Lasów Państwowych czytamy:

"Okresowy zakaz wstępu do lasu wprowadza nadleśniczy, przy dużym zagrożeniu pożarowym, jeżeli przez kolejnych 5 dni wilgotność ściółki mierzona o godzinie 9.00 będzie niższa od 10 proc."


Co robić, a czego nie robić, gdy wejście do lasu nie jest zabronione?
1. Nie zostawiaj śmieci, zwłaszcza szklanych butelek.
2. Samochód parkuj w miejscu bezpiecznym w specjalnie przeznaczonych do tego celu miejscach, tzn. tak, by nie zaprószyć ognia podczas odpalania pojazdu.
3. Poruszaj się drogami wyłącznie do tego przeznaczonymi i oznaczonymi. Drogi leśne są dostępne jedynie w wyjątkowych sytuacjach(o tym tutaj).
4. Pamiętaj, Strażnik leśny na terenie lasów ma prawo Cię wylegitymować, nałożyć mandat, a w razie konieczności użyć siły, jeżeli nie zastosujesz się do jego zaleceń.

W celu uzyskania dokładnych instrukcji korzystania z pięknej polskiej przyrody odsyłam na stronę LP.
A oto kilka przydanych linków:

Kolejny wpis: powodzie!

niedziela, 17 kwietnia 2016

Rudy kradnie!

A właściwie ruda. Niewielka, puchata istota zwinnie skacząca po gałęziach. Zapasy skrywają w takich miejscach, że nie raz same o nich zapomną. Wiewiórki. Wiewiórka kradnie, co popadnie, orzechy z drzew, jedzenie pozostawione bez opieki, a nawet przedmioty zupełnie nie nadające się do spożycia. W wiejskiej okolicy, trzeba uważać, bo mali złodzieje czają się na każdym drzewie.

Nie tylko niedźwiedź zapada w sen zimowy. Zasypiają też popielice, koszatki, jeże. Z wiewiórkami sprawa nie jest tak prosta, bo one właściwie nie zasypiają w sposób, w jaki robią to powyżej wymienione zwierzęta. Co jakiś czas wynurza się z dziupli lub nory, by co nieco przekąsić. Gdy przychodzi wiosna, zaczyna się czas aktywnego okupowania wszelkich drzew.

W środku lata, gdy upał bywa nie do zniesienia, wiewiórka wydaje się jakby półprzytomna. Ponad trzydzieści stopni Celsjusza w cieniu to poważny problem, zwłaszcza dla tak puchatych stworzeń.

Któregoś upalnego lata zdecydowałam się wybrać na spacer. Było gorąco i sucho. Tuż przy leśnej drodze, na młodej sośnie odpoczywała przegrzana wiewiórka. Mimo, iż widziała mnie z daleka, nie reagowała do czasu gdy podeszłam na odległość około metra (chciałam sprawdzić, czy nie dzieje jej się krzywda). Udało mi się uwiecznić ten moment, nim zniknęła w dalszej części lasu.

Wyglądała tak uroczo, że w zapomnienie poszły wszelkie zaginione przedmioty. Jedna zmęczona wiewiórka odkupiła więc winę dziesiątek innych, które mnie okradły.

 





Kolejny wpis: pożar, powódź, środki chemiczne