piątek, 29 lipca 2016

Kiedy nowość detronizuje klasykę #freethought




Od kilkunastu lat na liście ulubionych utworów muzycznych plasował się ten jeden - November Rain zespołu Guns 'n' Roses. Jak to się stało?
 

Historia... 

 

... rozpoczyna się gdy jako nastoletnia dziewczyna miałam do czynienia z grą o nazwie Frets on fire. Pojawił się tam właśnie ten konkretny utwór, który grałam całymi dniami. Usadowił się w moich myślach i nie chciał ich opuścić. Choć wcześniej miałam do czynienia z muzyką rockową, to dopiero November Rain dał mi szansę na poznanie jej od strony tekstu i spójności utworu. Od tej pory towarzyszył mi o każdej porze roku, a w ramach ogromnego szacunku dla tego utworu każdego roku w listopadzie na moim opisie w GG widniały te dwa słowa - November Rain. Minęło już wiele lat, a nadal kontynuuję wypracowaną przez siebie tradycję.

 
Sytuacja skomplikowała się. Pojawiają się nowe utwory, które lubię i których tekst utożsamiam ze swoim poglądem na świat, życie i wszystko inne. Gdzieś z tyłu głowy pojawił się strach: nie mogę detronizować Guns 'n' Roses na rzecz jakiejś "nowości". Przecież to klasyka!


Przed chwilą dotarło do mnie, że jednak mogę. Ponieważ nie wiek wykonawców, istnienie zespołu, czasy, w których tworzył ani status "klasyka" nie sprawia, że musi być zawsze ponad to, co nowsze.
I tak na miejsce pierwsze wskoczył utwór, który utożsamiam ze sobą znacznie bardziej.
Przykro mi Guns 'n' Roses, jesteście klasyką ale czas płynie, a muzyka razem z nim. I ja także.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz